zwykła komedyjka, schematyczna i lekka, al e poza tym kompletnie nic tu nie ma. no, moze poza zabawnym epizodem Lemmy'ego z Motorhead i niezłym soundtrackiem. Sandler znowu jako totalny przygłup, niewielką rolę ma też Farley. Fraser również taki sam jak zwykle, za to na Buscemiego patrzy się z przyjemnością- tyle, że to też standard:]
w sumie jeśli nie obejrzysz- nic ci się nie stanie, jezeli obejrzysz- tak samo. na odprężenie.