nie miałem pojęcia, że postać Shreka była przygotowana pod Chrisa Farleya!
Bardzo go szkoda. Jego życie jest kolejnym potwierdzeniem dwóch rożnych prawd:
że komicy to często ludzie smutni lub zrozpaczeni (Farley brał Prozac) oraz,
że aktorzy Hollywood generalnie są ludźmi, którzy nie potrafią ułożyć sobie
dobrego, szczęśliwego życia i uciekają w narkotyki, seks i tym podobne
pocieszacze i zastępniki. Szkoda go. Właśnie jestem po obejrzeniu Almost
Heroes. Matthew Perry, miał podobne problemy z narkotykami, które na szczęście nie skończyły się tak tragicznie, przedawkowaniem.