Przyznam szczerze, zawiodłem się. Może dlatego, że miałem wobec tego filmu nieodpowiednie oczekiwania (zwłaszcza jako fan trylogii Leone). Film jest niesamowicie naiwny oraz pełen nieścisłości. Calvera wypuszczający wolno ludzi którzy zdziesiątkowali mu ekipę? Czemu nie, zwróci im nawet załadowane spluwy. Ceniący się najemnik przyjmujący zlecenie w zamian za pieniądze za jakie nie kupi nawet amunicji? Pewnie.
O'Reilly to z resztą nie jedyna postać, której motywacje nie są praktycznie w ogóle znane. Taki np. Vin. Ewidentnie daje do zrozumienia, że dość ma tułania się po świecie, chce się ustatkować, zostać farmerem. Broni zabitej dechami dziury nazywając ją 'swoją wioską', a osiągnąwszy cel - wyjeżdża. Ot, tak sobie. Harry przynajmniej od razu grał w otwarte karty - szukał w całej historii drugiego dna, złota którego nigdy nie było. OK. Tylko po kiego grzyba wracał? Żeby krzyknąć 'Ej, chłopaki, czekajcie!' i paść trupem w środku strzelaniny? Widać, że scenarzyści koniecznie chcieli kogoś wzruszająco uśmiercić i padło właśnie na Harrego. Zostaje jeszcze napisana 'po łebkach' postać Lee. Skąd u niego trauma? Czy to dlatego nie strzelał w pierwszej konfrontacji? Nie wiadomo, zabrakło czasu lub pomysłu scenarzystom. No i ta jego teatralna śmierć...
Film jakby żywcem wyciągnięty ze stajni Disneya. Może gdybym obejrzał go w dzieciństwie wywarłby na mnie lepsze wrażenie. Nie dostrzegałbym tych wszystkich niedomówień i nonsensów a na film spoglądał z nostalgią. Niestety, obejrzałem go teraz, o tych kilkanaście lat za późno.
Jest to film mojego dzieciństwa, chętnie do niego wracam i dziś, może dlatego nie dostrzegam czy raczej dostrzegam, ale umiem sobie wyjaśnić pewne niedociągnięcia. ;)
"Calvera wypuszczający wolno ludzi którzy zdziesiątkowali mu ekipę? Czemu nie, zwróci im nawet załadowane spluwy." - zagranie psychologiczne, Calvera liczył po prostu, że Wspaniali będą zbyt upokorzeni, by wziąć na nim odwet; więcej - dla odegrania się na niewdzięcznikach z wioski nie powinni nawet wracać, a raczej pozwolić bandytom oskubać wieśniaków do zera.
"Ceniący się najemnik przyjmujący zlecenie w zamian za pieniądze za jakie nie kupi nawet amunicji?" - według Bernardo w tej chwili 20 dolarów było sensowną ofertą. Mogła go też intrygować tak dziwna propozycja. Widać zresztą, że z czasem O'Reilly najbardziej zżył się z wioską, przejmował się losem wieśniaków i tak dalej...
"Vin. Ewidentnie daje do zrozumienia, że dość ma tułania się po świecie, chce się ustatkować, zostać farmerem. Broni zabitej dechami dziury nazywając ją 'swoją wioską', a osiągnąwszy cel - wyjeżdża." - na początku filmu Vin mówi, że ma szansę na pracę w sklepie, którą jednak zamienia na bycie rewolwerowcem. Vin CHCIAŁBY żyć spokojnie (jako sprzedawca czy farmer), ale NIE POTRAFI.
"Tylko po kiego grzyba wracał? Żeby krzyknąć 'Ej, chłopaki, czekajcie!' i paść trupem w środku strzelaniny?" - jak sam powiedział "Nie chcę umierać jako frajer" - zapewne dalej wierzył w to, że w wiosce ukryty jest skarb.
"Lee. Skąd u niego trauma? Czy to dlatego nie strzelał w pierwszej konfrontacji?" - z rozmowy jaką prowadzi z Chrisem wcześniej wynika, że miał kontrakt na kilka osób, które zapewne zabił i przez co musi się ukrywać. Lee najwięcej mówi o wrogach i ich ilości czy braku - możliwe, że po prostu zabił o jedną osobę za dużo i stąd jego opory przed sięganiem po broń.
"Film jakby żywcem wyciągnięty ze stajni Disneya" - faktycznie, gdy ostatni raz powtarzałem sobie film to kojarzył się on nieco z takim na przykład "Zorro". Ale jednak wydaje mi się, że Wspaniali - było nie było: mordercy do wynajęcia, którzy - jak sugeruje Calvera - mogliby walczyć po jego stronie - to jednak bohaterowie nieco innego typu niż Diego de la Vega.
Odpowiedź znakomita, także tym płytkim odbiorcom filmu piszącym później pod tym wątkiem. Dodałbym jeszcze do wytłumaczenia decyzji Calvery, że może w głębi duszy imponowali mu ci jego przeciwnicy, rewolwerowcy. Nawet w największych bandytach coś czasem drgnie, człowiek to istota dynamiczna, zmieniająca się i wielowarstwowa.
Bez obrazy, ale strasznie irytujący są ludzie, którzy naoglądali się spaghetti westernów i zabierają się za westerny klasyczne oczekując nie wiadomo czego.
Myślę, że oczekują po prostu równie dobrej rozrywki - czy to czyni ich irytującymi? To samo można powiedzieć o fanach klasycznych westernów krytykujących spaghetti. Prawda jest taka, że do każdego z tych rodzajów można się przyczepić. O jednych można powiedzieć, że są plastikowe i schematyczne o drugich, że są przerysowane i kiczowate.
No i co z tego? JA oglądałem ten film gnojem będąc i zapamiętałem wiele scen przez 40 lat!
To pooglądajcie do kompletu & samurajw. oraz Stalowy Świt -- tam w końcowej scenie jest tekst "A jednak, kurde, wróciłeś... do takiej zasranej wioski...'"
Hej!
Wjechanie w sam środek strzelaniny, rzeczywiście było kretyńskie...
"No i ta jego teatralna śmierć..." To jak rył twarzą o wystające ze ściany kamienie, to była tragikomedia.
Od siebie dodam jeszcze: troje dzieciaczków zawracających dupę Bronsonowi, co kończy się jego śmiercią; ten młody który przedostaje się do obozu złych, jak gdyby nigdy nic i pierwsza konfrontacja, gdzie zamiast wykorzystać element zaskoczenia i powystrzelać wszystkich, wychodzą na swobodne pertraktacje...
Ten film, po prostu nie ma w sobie krzty realizmu i zasłanianie jego bzdurności, sformułowaniem "klasyka westernu"; to zwykła zasłona dymna...
O, prawda, po latach jedną z niewielu rzeczy, jakie pamiętam z tego filmu to ten irytujący wątek dzieciaków z Bronsonem. :)
"Wybraliśmy właśnie ciebie. Będziemy dbali o twój grób, a kiedy dorośniemy pomścimy cię !" Cholerne szczyle ! Zamiast dbać o jego grób, trzeba było go do niego nie wpędzać !
Zgadzam się. Absurdalność historii bije po oczach tak, że aż boli. Ciekawe, że przesłanie filmu (lepiej spokojnie pracuj, niż bądź rozrabiaką) wielu uważa za wielką wartość tego filmu, podczas gdy mnie aż mdliło przy każdej wypowiedzi spod znaku tej taniej filozofii.
Swoją drogą, czy aby na pewno słusznej...?
Polecam w zamian:
"ZAWODOWCY" Richarda Brooksa
https://www.filmweb.pl/film/Zawodowcy-1966-35715
"PEWNEGO RAZU NA DZIKIM ZACHODZIE" Sergio Leone
https://www.filmweb.pl/film/Pewnego+razu+na+Dzikim+Zachodzie-1968-4406
"MAŁY WIELKI CZŁOWIEK" Arthura Penna
https://www.filmweb.pl/film/Ma%C5%82y+Wielki+Cz%C5%82owiek-1970-7630
"NIEBIESKI ŻOŁNIERZ" Ralpha Nelsona
https://www.filmweb.pl/film/Niebieski+%C5%BCo%C5%82nierz-1970-32212
"BUTCH CASSIDY I SUNDANCE KIDD" Roya Hilla
https://www.filmweb.pl/film/Butch+Cassidy+i+Sundance+Kid-1969-1457
"JEREMIAH JOHNSON" Sydneya Pollacka
https://www.filmweb.pl/film/Jeremiah+Johnson-1972-6574
"BYŁ TU WILLIE BOY" Abrahama Polonskiego,
https://www.filmweb.pl/film/By%C5%82+tu+Willie+Boy-1969-4400
"DZIKA BANDA" Sama Peckinpaha,
https://www.filmweb.pl/film/Dzika+banda-1969-31972
"MCCABE i PANI MILLER" Roberta Altmana,
https://www.filmweb.pl/film/McCabe+i+pani+Miller-1971-7633
"PRZEŁOMY MISSOURI" Arthura Penna
https://www.filmweb.pl/film/Prze%C5%82omy+Missouri-1976-8943
"SĘDZIA Z TEKSASU" Johna Hustona
https://www.filmweb.pl/film/S%C4%99dzia+z+Teksasu-1972-10572
"KOCIE ŚLADY" Williama Wellmana
https://www.filmweb.pl/film/Kocie+%C5%9Blady-1954-153403
"ZDARZENIE W OX-BOW" Williama Wellmana
https://www.filmweb.pl/film/Zdarzenie+w+Ox-Bow-1943-127907
"ZŁOTO MACKENNY"
https://www.filmweb.pl/film/Z%C5%82oto+MacKenny-1969-31308
"POJEDYNEK W SŁOŃCU"
https://www.filmweb.pl/film/Pojedynek+w+s%C5%82o%C5%84cu-1946-32946
"SKARB SIERRA MADRE"
https://www.filmweb.pl/film/Skarb+Sierra+Madre-1948-32184
"PRAWO I JAKE WADE"
https://www.filmweb.pl/film/Prawo+i+Jake+Wade-1958-96717
"OSTATNI ZACHÓD SŁOŃCA"
https://www.filmweb.pl/film/Ostatni+zach%C3%B3d+s%C5%82o%C5%84ca-1961-32870
"OSTATNI POCIĄG Z GUN HILL"
https://www.filmweb.pl/film/Ostatni+poci%C4%85g+z+Gun+Hill-1959-31723
"OSTATNI KOWBOJ"
https://www.filmweb.pl/film/Ostatni+kowboj-1962-7391
przy czym ten ostatni jest najlepszy!
Dzięki wielkie! Faktycznie, mam mnóstwo z tej listy do nadrobienia ;) Od siebie na pewno polecę Człowieka zwanego Ciszą Corbucciego.
Nie lubię makaronu, ale dzięki:-)
Na dokładkę:
"W SAMO POŁUDNIE" Freda Zinnemanna
https://www.filmweb.pl/film/W+samo+po%C5%82udnie-1952-31636
"BIAŁY KANION" Williama Wylera
https://www.filmweb.pl/film/Bia%C5%82y+kanion-1958-31717
"RIO BRAVO" Howarda Hawksa
https://www.filmweb.pl/film/Rio+Bravo-1959-30695
"RZEKA CZERWONA" Howarda Hawksa
https://www.filmweb.pl/film/Rzeka+Czerwona-1948-31637
"POSZUKIWACZE"
https://www.filmweb.pl/film/Poszukiwacze-1956-31841
Zasugerowałem się Leonem na drugiej pozycji. Ten akurat polecam, wymyka się filmowym schematom. Westermy z Waynem trochę liznąłem, muszę przyznać, że trochę nie moja bajka. Peckinpah z kolei to od dawna szczyt mojej filmowej kupy wstydu.