Prezentuje zatrważający obraz Ameryki,
(czy tylko Ameryki?)
Film nie jest emitowany w telewizjach polskich.
Czyżby spisek?
Czyżby był dla kogoś groźny?
był pokazany raz,(słownie:raz!)jakieś 12(+-)lat temu w publicznej. W środku tygodnia przed południem.Ciekawe komu nadal zależy na utrzymywaniu cenzury na niego....a ważniejsze jakich treści Oni się w nim obawiają..
pewnie się czepiam, ale naprawdę jesteście tak naiwni, że wierzycie, iż nasi rodacy rzucą się nagle na czarnobiały film, uruchomią swoje nieużywane od dawna mózgi i zauważą, że świat zmierza w złym kierunku? czy po prostu jesteście zwykłymi paranoikami?
j.w.
Gdyby była na ten film cenzura to jego obejrzenie byłoby troszkę trudniejsze aniżeli jest. Jeżeli już ktoś miałby się nim przejmować to na pewno nikt w tym kraju, bo i czym? Pamiątka po Zimnej Wojnie, uderzająca tak w systemy polityczne jak i w ludzi stojących na czele państw.
Zainteresowanie faktycznie mogłoby być większe gdyby był w kolorze, z lektorem i przynajmniej paroma scenami erotycznymi:D
Ktoś kto stwarza takie brednie na temat tego filmu powinien przejść się do specjalisty. Film ani nie jest porywający, ani zatrważający. Jest raczej średni, a nawet powiedziałbym nieciekawy. Biorąc pod uwagę upływ czasu, w tym zwłaszcza zmiany w postrzeganiu świata jest on po prostu przestarzały. Jeśli dorzuci się jakość techniczną w postaci czarno-białego obrazu jest wręcz anachroniczny. Zastanawialiście się może nad tym, że ten film jest już dziś zapomniany, bo najzwyczajniej jest słaby?
A tak poza tym to wy ludzie chyba za dużo myślicie o spiskach, o "brzozach", i macie do życia (do świata) niezdrowe, paranoidalne podejście.
nie wiem co tutaj zakazywać przecież to zwyczajna amerykańska propaganda, że my rząd Stanów Zjednoczonych prowadzimy pokojową politykę i bronimy was przed takimi szaleńcami jak generał Scott. Choć w sumie trudno powiedzieć, kto ma rację, czy prezydent czy generał? To jest chyba największy problem do rozwiązania. Ponieważ propagandowo pokazano Scotta jako szaleńca, który może doprowadzić do wojny atomowej, ale z drugiej strony jeśli przyjmiemy że Scott chciał dobrze dla swojego narodu i chciał stanąć ponad syjonistycznymi machlojkami pomiędzy narodami, to wówczas w istocie mamy do czynienia z bardzo wartościowym odczytaniem, ale jak widać to zależy od tego jak widz zinterpretuje film, więc w sumie nie wiem co tu cenzurować:) Właśnie jestem ciekaw jak inni to odczytują, czy Scott jest pozytywnym bohaterem czy negatywnym?
Niedobrze sie robi, jak sie czyta takie brednie. Ze niby zakazany? A pod koniec lat 90tych w naszej telewizji lecial remake z Forestem Whitaker'em.