Film nie jest wybitnym dziełem, ale jest bardzo dobry. Kreacje aktorskie są świetne. Carell jako ojciec jest mocno prawdziwy i przekonujący, ale cały film skrada wybitny tutaj Timothee Chalamet. Wow! Chłopak ma dopiero 23 lata, a na swoim koncie niesamowitą rolę w Call me by your name i teraz mocno poruszającą w Beautiful Boy. Trzymam kciuki za jego kolejne rolę, oby wybierał mądrze, bo ogromnie szkoda byłoby gdyby zmarnował tak wielki talent.