Powiem tak - szczęka mi opadła po filmie, naprawdę. Dawno nie widziałem tak dobrego filmu Sci-fi i jako fan serii o 'Obcym' miałem wrażenie, że właśnie obejrzałem mocnego konkurenta dla serii i film, który powinien powstać jako prequel Obcego zamiast tego gniota Prometeusza (gdyby Life trochę inaczej się skończyło). Od początku do końca trzyma w napięciu, nie widziałem jakichś braków logicznych w fabule, dobrzy aktorzy, świetna muzyka (przez cały film myślałem, że to dzieło Zimmera) i świetne efekty specjalne, a przy tak małym (stosunkowo) budżecie, film musi robić wrażenie. Stąd mocno mnie dziwi ocena jaką ten film ma na filmwebie, ale zdążyłem przywyknąć, że Polska to dziwny naród i jeżeli chodzi o kinematografię to bezpodstawne krytykowanie jej przekracza wszelkie granice. Myślę, że ocena jeszcze wzrośnie, jak dla mnie 10/10 a nawet 11/10, ale po co komu głupie cyferki? Ruszać do kin i oglądać, bo warto.
Ps. Zakończenie zostawiło poniekąd otwartą furtkę do kontynuacji filmu, ale jego kontynuacja w warunkach jakie zastaliśmy na koniec filmu chyba nie ma sensu, bo to już by nie było sci-fi, tylko po prostu horror i ciężko byłoby utrzymać poziom.
Niestety furtki nie ma. O ile Calvin nie ma ukrytej zdolności do prokreacji, a w filmie brak takowej informacji, to skończyłoby się na wybiciu kilku wiosek. Zwłaszcza, że żyjątko działa jak typowy drapieżnik, a nie jak uśpiony wirus czy tam inny patogen. To, że nie mogli sobie z nim poradzić w szóstkę w warunkach stacji kosmicznej to nie znaczy, że środki militarne nie byłyby skuteczne.
Warto oglądać (albo po prostu zrozumieć) film przed komentowaniem.
Bardzo jasno było zaznaczone, że każda komórka Calvina jest jednocześnie indywidualnym organizmem. Rozmnażał się przez cały film.
Za Wiki - Rozmnażanie, reprodukcja – właściwy wszystkim organizmom[1] proces życiowy polegający na wytwarzaniu potomstwa[2][3] przez organizmy rodzicielskie[1].
Jako synonim rozmnażania podaje się czasem rozród[1] jednak pojęcia te bywają rozróżniane[2][3].
Organizmy wytwarzają specjalne narządy służące do rozmnażania takie jak:zarodnie, gametangia, gonady[4].
Nie dopatrzyłem się w filmie potomstwa. Mylisz rozmnażanie się z rozwijaniem się. Po drugie, nie konfabuluj. Była mowa, że każda komórka pełni jednocześnie różne funkcje - mięśni, narządów wzroku etc... nie, że jest indywidualnym organizmem.
rozmnażanie się przez podział to dalej rozmnażanie a w filmie było wyraźnie powiedziane że każda komórka to oczy serce mozg i tak dalej....że mogą tworzyć 1 organizm ale każda komórka też będzie żyła sama....
Namnażanie komórek to nie to samo co proces rozmnażania. Powtórz sobie ten dział biologii. Poza tym nie było mowy o tym że każda komórka to inny organizm ..
Calvin był wielokomórkowym organizmem z możliwością jego komórek do wytworzenia endospor. Wraz z poprawą warunków, pojedyncza komórka się namnażała i odbudowywała cały organizm. Tak zresztą mogą się mnożyć niektóre rośliny.
Przez cały film widzimy Calvina w fazie dorastania. Dla potrzeb kontynuacji historii można założyć, że po osiągnięciu pełnej dojrzałości mógłby ulec na przykład mejozie i z jego ciała wykształciły by się kolejne organizmy (trochę ja w Gremlinach), wtedy historia nie skończyła by się na zniszczeniu kilku wiosek, tak jak wspomniał ktoś wyżej. Zagrożna była by cała planeta.
Jak to ? Idealny material na cz2 obcy by atakowal jakis maly kraj, i ludzie by sie loczyli z mieszkancami przez fb w boliu, pokazanie rodzinmych dramatow i mase bzdetow...
Kontynuacja być może powstała wcześniej, obczajcie http://www.filmweb.pl/Projekt.Monster
Potworek pasuje.
Nie widziałeś "braków logicznych"?. Szkoda,że kwiatka chcieli przydusić w kapsule, w przestrzeni kosmicznej jest nadto tlenu. Gdzie tu sens? jest to poważny błąd filmu
Nadto tlenu w przestrzeni kosmicznej?! Gdyby tak było to na stacji nie było by czegoś takiego jak maszyny wytwarzającej tlen, a astronauta nie musiałby używać skafandra do spacerów kosmicznych wyposażonego w zapas tlenu na jakieś 3-5h
Kolega miał co innego na myśli.
Te ,,nadto" było ironią, gdyż ten stworek był przez pewien czas po za promem i jakoś nic mu nie było, a późniejsza dwójka chciała go udusić, co też nie rozumie, skoro jakoś wytrzymał w przestrzeni.
PS: Jeśli coś źle zrozumiałem, proszę poprawić :)
Nie tyle źle zrozumiałeś, ile po prostu utknęły ci niektóre dialogi. W filmie było powiedziane, że "Calvin" podobnie jak istoty ziemskie potrzebuje tlenu do oddychania, jednak wykazuje dużą odporność na przebywanie w atmosferze beztlenowej, a nawet próżni (coś jak ziemskie ekstremofile). Jeśli jednak te niekorzystne warunki trwają odpowiednio długo, to jego organizm ulega hibernacji. I właśnie do tego chcieli doprowadzić bohaterowie filmu.
A tobie chyba umknęło, że temu wrażliwemu biedaczkowi nie pasował na początku skład atmosfery o kilka procent. A potem nagle okazało się, że próżnia mu nie straszna. Nawet nie potrafili spójności zachować w filmie.
Później był starszy i próżnia była mu nie straszna, przynajmniej na krótszy czas
Jak dla mnie odpalanie na ślepo silników manewrowych i potem zdziwienie, że ojej paliwo się skończyło i zeszliśmy z orbity jest super głupie i nie sądzę, żeby ktokolwiek na stacji odwaliłby taką manianę. Oraz tego, że wzięli inwalidę w kosmos. Do lotów trzeba mieć końskie zdrowie, a nie niedowład nóg. No i po raz kolejny mamy tu ekipę debili kierujących się emocjami. Film mi się nawet podobał, ale błędy logiczne ma.
Też się ich używa do poruszania się. Testy zdrowotne na astronautów są naprawdę wyśrubowane i to dla zdrowych ludzi. Prócz tego po co brać inwalidę, jeśli na uczelniach masz na pewno masę innych zdrowych naukowców. Nie mówię, że to niemożliwe aby zabrać kogoś takiego i umożliwić mu pracę i powrót, ale po co ryzykować inwestycję za kilkaset milionów zielonych?
Masz rację, ale nie rozumiesz świata. Rozejrzyj się dookoła, jak świat się zmienia, jakie są tendencje.
Ideologicznie, wysłanie inwalidy w kosmos jest jak najbardziej realne. Dziś kobiety służą w wojsku, a niepełnosprawnych sportowców podziwiamy za ich niepełnosprawność. Nawet głupcom wmawia się, że są mędrcami, aby nie poczuli się wykluczeni.
Uważaj, i oczekuj lada dzień newsa, że niepełnosprawną osobę wysłano w kosmos. To może być już jutro.
10? 11/10 ?!?!? Człowieku Ty chyba przyleciałeś w tej sondzie z Calvinem z Marsa...
Brak błędów logiczych? Zacznijmy od tego, że podstawowym błędem logicznym w tym filmie jest to, że astronauta wkłada rękę do rękawicy z jakiegoś tworzywa i doprowadza do interakcji z obcym organizmem którego skład nie jest nikomu znany. Przecież są substancje które potrafią przedrzeć metal nie rozumiem jak taka rękawica o średnicy grubości ścianki 1-2 cm może nas ochronić przed nieznaną substancją i dodatkowo żywym organizmem... Jak dla mnie totalny absurd. Jeśli mówimy o jakiejś interakcji to powinna ona zostać przeprowadzona za pomocą jakiegoś zdalnego manipulatora co byłoby o wiele logczniejsze.
Kolejny kwiatek to zużycie paliwa. Jakim cudem taka stacja kosmiczna nie ma jakiś alarmów o stanie paliwa? Powiedzmy 30% i mniej tylko gość dowiaduje się, że została mu rezerwa w ostatniej chwili oraz niezły z niego nawigator/pilot skoro nie przewidział że cztery ruchy silnikami wybiją ich z orbity i skierują na Ziemię...
Sam Calvin też jest nieco przesadzony. Rozumiem, że może posiadać wysoką inteligencję ale żeby organizm wielokomórkowy zrozumiał jak działa skafander astronauty po 30 sekundowej interakcji?! Albo przebicie rękawicy ostrą końcówką urządzenia które wcześniej w tym celu połamał. Też bardzo naciągane zdolności manualne jak i znajomość zasad przekrojów materiałoznastwa bo jak widać najpierw próbował materiał porwać po nieudanej próbie przeszedł do przebicia.
Kolejna rzecz która rzuciła mi się w oczy to Hugh. Gość zostaje ugryziony przez Calvina i nie podają go jakiejkolwiek kwarantannie, nikt go się nie boi, w zasadzie nikogo to nie obchodzi. Ci astronauci definitywnie nie oglądali Obcego...
Nie ma co komentować przylotu misji ratunkowej Sojuz... Goście bez jakiejkolwiek wiedzy dokują i otwierają śluzę... Przecież w środku mogło dojść do dekompresji na wynik jakiegoś uszkodzenia i zginęliby od razu od ciśnienia.
Jedyne co tu można pochwalić to dobra gra aktorska ale można było to przewidzieć patrząc na nazwiska.
A no tak trzeba tu jeszcze dodać, że na koniec nasz ufoludek zrozumiał, że astronauta chce się poświęcić i go unicestwić poprzez wydalenie ich dwóch w kosmos. Zrozumiał intencję naszego bohatera oraz przejrzał jego plan. Może w części drugiej napiszę jakąś książkę :).
"Rozumiem, że może posiadać wysoką inteligencję ale żeby organizm wielokomórkowy zrozumiał jak działa skafander astronauty po 30 sekundowej interakcji?! "
To organizm jednokomórkowy by sobie z tym lepiej poradził?
Mnie dziwi, że nie załatwili kosmity nożem... Zaskoczyło mnie, że poświęcili Reynoldsa i to na początku filmu. Co do inteligencji, to dotyczy ona góra 0,1% ludzkości a i tak najinteligentniejsi spośród ludzi mogą być jak mrówki wobec inteligencji przedstawicieli innych cywilizacji... Są ludzie, którzy w wieku paru lat mieli biegle opanowane kilka języków obcych... Nie mierz innych swoją miarą.
Co do "mierzenia swoją miara" popełniłes kary godny błąd mierząc nasze "Ufo" miarą ludzkiego postrzegania inteligencji oraz jej zdobywania...
Nie, to właśnie ty popełniłeś ten błąd, dlatego ci odpisałem... To matrix czy incepcja?
W większości się zgodzę.
Ja oczekiwałem taki film jakim jest, więc błędy w nim były do przewidzenia.
Calvin jak w opisie, jest inteligentnym ,,stworkiem", więc tak czy siak, musiał nas widzów jak i rzekomych bohaterów, zaszokować.
Wpierw spróbował zgnieść rękę i tego dokonał, potem próbował na siłę wyrwać się ale nie dawało rady, więc pozostało przeciąć (reszta obudowy było bodajże szkło, a on jeszcze nie był duży aby je przedziurawić/spowodować pęknięcie)
Za to z ręką mechaniczną, się zgodzę.
Ja nie wiem jak można dotykać organizmu nie z naszej planety i to jeszcze żywego, rękoma w pogrubionych rękawach.
Sztuczna ręka (maszyna) mogła by zostać zgnieciona, zmielona i nikomu by się nic nie stało, ale gdyby tak było, to by film nie miał sensu xD
Jedynie co mnie irytuje w tych filmach to super zbieg okoliczności:
-Nie znany powód utraty sygnału z ziemią (skoro jest taka technologia, w podróżowaniu między planetami, to nie wierze aby nie zrobili, kilku awaryjnych opcji łączenia z planetą ziemia)
-kwarantanna połączona z resztą statku.... to jaka to jest kwarantanna skoro jest połączona z statkiem ?
-błędy logiczne w scenariuszu: Calvin był w przestrzeni, przez trochę czasu i jakoś nic mu nie było (lub długo potrafił wytrzymać) a potem chcieli go udusić, jednak tu jest problem, bo ani wyssać go nie umiało, a zapewne przy podduszaniu go w jakimś zamkniętym sektorze, doznał by super siły, rozwalając przejście/drzwi.
-statek kosmiczny i brak awaryjnego wsparcia elektronicznego (np. zwykły generator za pomocą np. pedałowania na rowerze. Dużo prądu to nie da, ale osoba ładująca, stanie się cieplejsza plus tworząca prąd i tak na zmianę z innymi osobami)
-tak samo z ocieplaniem...
-końcówka, nie mogła być happy end'owa xD to było do przewidzenia (według mnie) i nie jaki nasz super inteligentny stworek (jak widać w ostatnim momencie w środku kapsuły) nie zabił naszego ludzia, tylko jakoś się w nim...no właśnie nie wiem co.
Żywić się nie żywił, bo jakoś ludzik żyje, a stworek potrafi chyba przewidzieć przyszłość, bo miał polecieć w próżnie, ale akurat się trafiło że leci w ziemie i skąd on to wie ? no właśnie i to według mnie jest irytujące.
PS: Nie mam zamiaru nikogo urazić. To moja opinia i napisana w kulturalny sposób.
Moja ocena to 6/10, za dobre efekty, dźwięki, aktorstwo jak i bohaterowie i sama postać (rozwój) Calvina, za to fabuła naciągana z wieloma błędami i tego się spodziewałem, więc mnie nie zaszokował.
"Nie znany powód utraty sygnału z ziemią " - znany, meduza wychlała wodę z chłodzenia systemu komunikacji.
Nie bardzo ma sens rozkminianie brakow logicznych w filmach S-F (a tym bardziej horrorach). Jesli jednak tak robimy to dla mnie kompletnie bez sensu było wchodzenie z powrotem na stację przez wylot silnika rakietowego. Z jednej strony autorzy zgodnie z fizyką pokazują, że jakikolwiek otwór powoduje wysysanie powietrza w próżni a z drugiej okazuje się, że z powrotem może wejść przez dysze silnika i akurat ten otwór nie powoduje wysysania atmosfery że srodka
Akurat śluzę od Sojuza otworzył ten chińczyk, co mu się dziecko urodziło. Oni mieli tylko ich odepchnąć w przestrzen i się odczepić, a on myślał, że to misja ratunkowa i tamci chcieli go powstrzymać przed otwarciem
Ja lubię ten fragment - stwór o nieznanych właściwościach okalecza astronautę i wchłania szczura, pieprzyć kwarantannę, wchodzimy ;)
Dokładnie, miałem takie samo wrażenie. Zbierałem szczękę z podłogi. Klimat, efekty, gra aktorska - palce lizać :) Dawno tak miło się nie zaskoczyłem oglądając s-f. :)
....................................................................
https://www.youtube.com/watch?v=pkqHzRsObVM
Czy ludzie sobie kpią dając dobre oceny tej produkcji?
Czy może nastąpił kompletny upadek sztuki filmowej?