przecież to jest jedno wielkie nieporozumienie. Film pełen nienaturalnych konfrontacji, komicznie powykręcanych w laurkowych dialogach i słodko-pierdzących spojrzeniach. A kiedy żona pastora zaczęła o tych grzechach biadolić, umarłem ze śmiechu. Amerykanie, kiedy robią taki kicz, przynajmniej się w nim nie starają o takie brzuchate mądrości , a tutaj z kupy zrobili cały obornik.... Polecić mogę natomiast 3 - częściową (niektórzy oburzają się na słowo trylogia w tym wypadku) serię Millennium z tym aktorem - zupełnie inna bajka, a nawet film!!!
Ten film chciał pokazać trochę życia. A życie powinno wyglądać naturalnie. Tutaj często tego brakowało. To chciałem powiedzieć, rozszerzając powyżej tę myśl. A "oglądać sercem" tego się nie da w mojej opinii, a jeśli już, to bardzo płytko, mrużąc oczy na cały szlam tej produkcji
Jeden z ciekawszych filmów jakie oglądalem. Zapada mocno i na dłużej. Nie rozumiem dlaczego można mówić o filmie że jest nieżyciowy. Te sprawy naprawde dzieją sie w życiu każdego i to codziennie. Strach, grzech, pornole, wstyd, miłość, odwaga, nienawiść.....Można by tak dlugo. Fajnie zagrane przez aktorów, fajnie opowiedziana historia. Wcale nie "trudny" film. Polecam.
coz.... dla niektorych Szklana Pulapka jest filmem pokazujacym prawdziwe zycie- bo jakosc Ci wszyscy pseudo-znawcy przy takich filmach komentarzy o nierealnosci nie zostawiaja.....
Film jest swietny, emocje buduja sie w nim stopniowo, pokazuje iz niewielka ilosc swiezego spojrzenia na zycie moze go diametralnie zmienic. I wcale nie chodzi tu religie i jej krytyke- jesli juz to o krytyke podejscia do zycia typu "wypada nie wypada". Zona pastora chce zyc emocjami a on przejaw uczuc traktuje jak grzech- i to o to chodzi jej gdy mowi ze grzechu nie ma. Katolicyzm juz dawno pozegnal sie z podejsciem do czlowieka ze jest on z zalozenia zly i grzeszny i cale jego zycie ma polegac na pokucie. Kosciol katolicki w tej chwili- dzieki takim postaciom jak sw. Faustyna, matka Teresa, Jan Paweł II, ojciec Pio czy nawet sw. Franciszek mowi ze "Bog Cie kocha i jest pelnia milosierdzia" i napewno nie krytykuje w swojej nauce spiewu, radosci czy nawet seksu malzenskiego. Natomiast tam mamy protenstantow ktorzy do wiary maja podejscie bardziej zasadnicze i surowe.
Jeszcze jedno- amerykanski film na pewno zakoczyl by sie zakonczeniem zamknietym, w tym filmie nie wiadomo co dalej sie wydarzy bo scena w zbozu jest jedynie marzeniem i projekcja wyobrazen glownego bohatera. Czasem troche mnie drazni ze kino europejskie tak kocha zakonczenia otwarte...
mnie się film bardzo podobał, zakończenie odebrałam chyba nieco inaczej, bo wcale nie wydało mi się zbyt otwarte. ale wrażenie zrobił ogromne, może jestem naiwna i łatwo ulegam emocjom, ale tacy widzowie jak ja też oglądają filmy:) aktor w głównej roli Michael Nyqvist - niesamowity!
hej,
tak przy okazji- mam nadzieje ze Twoje słowa nie są pewna aluzja do mojej wypowiedzi- "może jestem naiwna i łatwo ulegam emocjom, ale tacy widzowie jak ja też oglądają filmy:) " Ja nic nt. naiwności i uleganiu emocjom nie pisałam...
W każdym razie najwidoczniej ja też łatwo ulegam emocjom bo płakałam na końcu i dla mnie ten film to jest arcydzieło :)
tak, nie pisałaś, to żadna aluzja, po prostu film mnie poruszył, a czytałam tu opinie (np. veres) o płytkości filmu itp.
:)
Film o tym czego tak naprawdę pragnie każdy :) Miłość, akceptacja, przyjaźń, realizowanie marzeń, przezwyciężanie słabości i potrzeba znalezienia swojego miejsca na ziemi...Film rewelacja!
Zgadzam się. Wielkim pozytywem była wyrazista gra aktorska, postacie nie były płaskie. Muzyka poruszająca.
I jeszcze o małym grajdołku, w którym każdy wie wszystko o wszystkich i z którego nie ma ucieczki.
owszem, lubię Szklaną Pułapkę - przynajmniej te pierwsze produkcje:P Ale nie ma to związku z moją opinią na ten temat. W Szklanej Pułapce jestem przygotowany na niewiarygodność, balansowanie na granicy prawdopodobieństwa. Tutaj natomiast ewidentnie zawiniła psychologia bohaterów. Brak im naturalnych zachowań, reakcji. Trudno znoszę takie niedopracowania w filmach, które próbują krzyczeć o życiu...
Zgadzam sie calkowicie, film jest okropnie czarno-bialy, przeslodzony, po prostu sredni. Dla fanów Mamma Mia, filmow z Russelem Crowem w Toskanii (i wszystkich innych z facetami po czterdziestce w Toskanii i dziewczynami na rowerach/konno), czegokolwiek z Richardem Gearem, czegokolwiek gdzie ludzie i psy umieraja na raka i wszyscy placza, itd, itp. Ale takie filmy wlasnie zgarniaja osemki, dziewiatki, dziesiatki... Ludzie placza i sa urzeczeni pieknem tego swiata.