Napiszę wprost nie porwał mnie aż tak ten film jak większośći wszelkiej maści rezenzentów, ani też zbytnio nie rozczarował
gdyż nie oczekiwałem tego po części 1
Jestem wielkim fanem SF zarówno Akcji jak i tego ambitniejszego więc oglądam wszelakie hybrydy.
Świat Diuny jakoś mnie od początku nie urzekł, nie czytałem też prozy Herberta - moze to dlatego.
Z wielkich widowisk dużo bardziej przypadł mi do gustu Avatar mimo iż fabularnie jest znacznie prostszy od Diuny.
Hmmm może to dlatego że jestem fanem twórczości Camerona i jego zamiłowania do wielkich maszyn oraz jak to pokazuje w filmach.
Diuna rzecz jasna góruje nad Avatarem lepszymi intrygami, i wszelkimi twistami fabularnymi.
Oczywiście też Diuna ogólnie zrealizowana jest świetnie [może poza monotonną muzyką "Ayayayaniiiiiaayyy, wybacz Zimmer nie tym razem]
Roszczarowały mnie również pojedynki w tym filmie - mianowicie przeciętne zaledwie choreografie walk [min. zbyt dużo cięć] jak na tego typu kino.
Nie przeczę że to świetny film, bo jest doceniony zarówno przez krytykę jak i fanów na świecie.
Moja subiektywna jednak ocena dla tego filmu to 7/10 za świetną realizacje ogólną, bo historja i postacie mnie aż tak nie urzekły, nie miałem za bardzo komu kibicować
Więc nie jest to hejt tylko moje zdanie i jak ogólnie odebrałem ten film czyli - dobry ale nic ponad to.

SPOILER

P.S Oczywiście oba filmy są różne ale Diuna ma kilka wspólnych cech z Avatarem.
W Avatarze Neytiri uczy bohatera jak przeżyć w lesie, w Diunie Zendaja uczy bohatera żyć na pustyni.
W Avatarze bohatera ostatnim testem jest ujeżdżenie Ikrana, w Diunie Bohater musi ujezdzić Czerwia.
W Avatarze mamy wybrańca i Diunie też mamy wybrańca w któreko uwierzył lud.
O romansach nie wspominam bo to jest w większości filmów :)

To tyle z mojej strony, film jak najbardziej warty obejrzenia choćby na to jak dobrze jest zrealizowany
Pzdr.