Film jest ewidentnie inny. Raczej głównie ze względu na formę. Chodzi tu o montaż, artystyczne przedstawienie, lekki chaos i symbolikę. I możliwe że właśnie dlatego ten film mi się nie podobał. Męczył mnie. Nie byłem zszokowany czy też przejęty. Jest to jeden z filmów o którym możemy powiedzieć że to jest coś nowego. Myślę ,że raczej przeciętny widz jeszcze nie dojrzał do takiej formy przedstawienia idei. Może źle go odebrałem, bądź twórcy źle trafili z formą i przekazem.
Przed chwila przypadkiem obejrzalam zwiastun, nie slyszalam wczesniej o tum filmie. Oczywiscie pierwsze skojarzenia to Bejbi blues, Sala samobojcow i Wojna polsko ruska. Niestety trailer kompletnie mnie nie zainteresowal, co wiecej zmeczyl mnie. Mysle ze filmu nie obejrze na pewno, dla mnie to kino przekombinowane, taka sztuka nowoczesna ktora rozumie tylko tworca. Ciekawa jestem jednak opinii osob ktore to wiedzialy ?
Ja przyznam że, końca filmu nie dotrwałem. Na chwilę przed końcem seansu po prostu już musiałem wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza. Jeszcze potem przez przypadek trafiłem na spotkanie z twórcami filmu i aktorami ale szkoda gadać.
Dla mnie osobiście ten film robi się zły pod koniec.
Jest zbyt dosłowny, metaforyczny.
Reżyser chce coś powiedzieć za pośrednictwem środków zbyt drastycznych.
Rozciągając zakończenie w czasie wystawia cierpliwość widza na próbę.
Finał zamiast oczyścić brzydzi, rozczarowuje.
Jest zbyt pusty i oczywisty.
metafora jest zbyt dosłowna
dla mnie boleśnie czytelna, przekombinowana
motyw jaja ( wyklucia się bohatera czyli narodzenia na nowo )
Bardzo dobre aktorstwo, ciekawy montaż, świetna muzyka. Treść... Po dłuższym zastanowieniu treść jest ciekawa, ale siedząc w fotelu w kinie w żaden sposób tego nie czułam. Metafory ciekawe, niektóre łatwe, inne bardziej schowane, jak zawód matki, angielskie wstawki.
Film jest natomiast tak ekstrawagancki, że nie podobał mi się jako całość.
Skoro film jest "inny" to po co wystawiać mu ocenę i zaniżać średnią przez niezrozumienie przekazu, symboliki i tak dalej?
Przekaz i symbolika są tak płytkie i banalne, że naprawdę ciężko ich nie wychwycić.
Film jest inny, ale nie jest rewolucyjny. Kiczowaty, teledyskowy montaż i nieco chaotyczna narracja to za mało, żeby uznać ten obraz za jakieś awangardowe objawienie. Jest popis sprawnego posługiwania się "stylistyką MTV", dużo słabo umotywowanej wulgarności i niewiele treści.
Można robić fantastyczne filmy o niestandardowej narracji, jak to czynił Bunuel, można też zrobić film, który jest dobry pomimo epatowania ekskrementami i przemocą, jak "Salo" Pasoliniego, ale to, co zaprezentował Czekaj to, w moim przekonaniu, zwykły, prostacki gniot w tandetnym opakowaniu.